czwartek, 6 września 2007

Austriackie gadanie


Niezawodna jest jednak ta książka Jacy? Tacy!. Po raz kolejny znalazłem rzecz, która mnie zafascynowała.

Austriackie gadanie. Czyli mówienie bez sensu. Ale skąd się wziął ten związek frazeologiczny, jak powiedzieliby specjaliści od języka? Znalazłem gdzieś wypowiedź, że Austriacy w ogóle mówią bez sensu i to stąd. Raczej nie uwierzę, bo mówią konkretnie z mojego doświadczenia. Udało mi się dotrzeć do opinii, według której powiedzenie pochodzi od regulaminu Izby Delegatów Rady Państwa. Według niego posłom Izby nie wolno było przerywać wypowiedzi i mogli oni mówić co im się żywnie podobało. W to już prędzej można uwierzyć, bo jak mówią politycy - wiemy.

Ktoś jeszcze ma jakąś wersję?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Interpretacja związana z regulaminem Izby Delegatów jest prawidłowa.

Anonimowy pisze...

...tak, to prawda. Regulamin Izby Delegatów nie pozwalał na przerwanie posłowi przemówienia. Austriacy mówią zresztą krótko i konkretnie. Niektórzy uważają ich nawet za mruków...