czwartek, 31 stycznia 2008

Tłusty czwartek


Tłusty CzwartekJako tłusty czwartek lub zapusty nazywany jest ostatni czwartek przed Wielkim Postem. W tym dniu można obżerać się w Polsce i Niemczech pączkami i faworkami (chrustem). W tłusty czwartek przeciętny Polak zjada 2,5 pączka na głowę, co daje 100 milionów zjedzonych pączków w Polsce. Wartość energetyczna jednego pączka o wadze 60 gram to około 226 kcal. Ile zjadamy kilokalorii? Policzcie sami :) Żeby spalić te kalorie, należy wyjść schodami na dziesiąte piętro, przebiec kilometr albo uprawiać seks przez pół godziny.

Średniowieczne pączki smażone były z chlebowego ciasta na smalcu i nadziewane słoniną. Na stołach stały wśród słoniny, boczku i tłustych mięs oraz wódki. W XVI wieku na talerze wkroczyły słodkości: faworki, racuchy, bliny, prażoki i ciasta. Tłustoczwartkowe obżarstwo miało wynagrodzić nadchodzący okres 40-dniowego postu.

Zabobon mówi, że jeśli w tłusty czwartek nie zjemy pączka, nie będzie nam się wiodło. Dziś w powszechnej atmosferze fitness i zdrowego żywienia mniej osób daje się skusić na wielkie objadanie, ale zazwyczaj każdy jednego pączka skubnie. Tradycją jest, że w dużych firmach i korporacjach pracowników wita się tego dnia słodkościami.

Niegdyś, w niektóre pączki wkładano migdały i orzechy. Kto na taki trafił, miał mieć w życiu szczęście. A staropolskie przysłowie mówi: Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.

W innych krajach w ostatni dzień karnawału obchodzone jest Mardi Gras (fr. tłusty wtorek). Odbywają się wtedy festiwale i parady uliczne.

Z kolei w Krakowie powstał zapustny obyczaj Comber. W XVII wieku w tłusty czwartek kobiety urządzały trzydniową zabawę na krakowskim Rynku Głównym. Przekupki, dziewczęta służebne i kobieca biedota miejska wybierały spośród siebie marszałka, a następnie harcowały dookoła rynku i ratusza. Kiedy dopadły nieżonatego mężczyznę stroiły go w wieniec grochowy i zmuszały do ciągnięcia kloca, a biegnąc za nim wołały: Cąber! Cąber! Kobiety zmuszały przechodniów do tańca – bez względu na wiek i pochodzenie. "Pojmani" mogli się wykupić z kobiecych rąk drobnym datkiem. Być może nazwa tego obrzędu pochodzi od niemieckiego słowa oznaczającego maskę, a być może wywodzi się z gwary ludowej, gdzie cąbrzyć znaczy szarpać za włosy, skubać. W czasach saskich zabawa ta odbywała się przy dźwiękach muzyki, co trwało do roku 1836, w którym to policja austriacka zakazała zabawy. Poza Krakowem zwyczaj przetrwał do XX wieku, a w Radomyślu nad Sanem urządza się go nadal w sobotę po tłustym czwartku, a przed środą popielcową.

Zobacz także: Zwyczaje wielkanocne i tradycje wielkanocne

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Faworki włoskie chiacchiere były smażone już w starozytnym Rzymie w okresie obecnego karnawału