poniedziałek, 26 listopada 2012

Karnawał w Perniku [Bułgaria]


Międzynarodowa maskarada Surwa w PERNIKU, czyli wenecki karnawał po bułgarsku.

Zanim pojechałam studiować do Sofii, nie wpadłam nawet na pomysł, żeby poprzeglądać w Internecie zdjęcia tego miasta. Dobrze i nie dobrze. Nie dobrze, bo było mi trochę wstyd, jak popłakałam się w autobusie w drodze z lotniska, zaskoczona mijanym, przygnębiającym krajobrazem. Dobrze, bo gdybym wiedziała wcześniej co mnie czeka, pewnie bym zrezygnowała i ominęło by mnie najlepsze sześć miesięcy mojego życia.

Nie jedźcie do Sofii, jedźcie do Bułgarii. I to nie dlatego, że za komuny to było jedno z niewielu państw, którego pieczątką można było się pochwalić w paszporcie, ani nie dlatego, żeby wypocząć w molochu, nazwanym dla niepoznaki Złotym Brzegiem.

Jedźcie dlatego, że Bułgaria to kwintesencja tego, czego potrzeba podróżnikowi – dziewiczych i przepastnych gór, cudownych krajobrazów, urokliwych wiosek, dobrego jedzenia, lokalnej kultury, malowniczych festiwali i miłych ludzi. Z osobliwą, postkomunistyczną stolicą na czubku, w rozsądnej cenie.

A jeżeli znajdziecie się w Bułgarii w okolicach końca stycznia, to koniecznie pojedźcie do Pernika!

Pernik to miasteczko położone 40 km od Sofii. Co roku odbywa się tam niesamowita impreza, która przyciąga tłumy zagranicznych turystów. Jest to najważniejszy festiwal prezentujący tradycje ludowe na Bałkanach, a na jego otwarcie przyjeżdża sam prezydent. Obrzędy łączą się z celebracją Nowego Roku i wyczekiwaniem wiosny.

Pernik Surwa

Pernik Surwa

Pernik Surwa

Pernik Surwa

Pernik Surwa

Pernik Surwa

W wielkim skrócie mogę powiedzieć, że kolorowi przebierańcy prezentują swe wdzięki i umiejętności w zakresie odstraszania zimy na środku rynku, przed wysoce nobliwym jury, w skład którego wchodzi sam prezydent. Ale raczej Pernika, a nie Bułgarii.

Każda z grup przebrana jest w bajecznie kolorowe, pomysłowe i nielekkie kreacje. Mężczyźni – wedle tradycji - robią te stroje przez cały rok, w ukryciu przed kobietami. Większość z nich ma przytłoczone do pasa wielkie dzwony, i kiedy jeden zacznie skakać i wybijać rytm, to wszyscy podążają jego śladem - wygląda to i brzmi imponująco. A że strój waży około 20-30 kilogramów to można nieźle schudnąć.

Zwłaszcza, że festiwal trwa cały dzień: jedna grupa prezentuje się na rynku, a dalej w długim korowodzie na głównej ulicy czekają następne i ciągną się chyba przez kilometr. Oczywiście cały czas zabawiają publiczność swoimi przedstawieniami. Tańcom, skakaniu i śpiewom nie ma końca. Więc jak ktoś ma pecha, to od rana do popołudnia skacze z tym wszystkim i zapewne kończy z zapaleniem płuc.

Jak dobrze, że w tym samym czasie naszym problemem jest to czy jako gorącą przekąskę wybrać kukurydzę z żółtym serem czy kawałek pizzy za 2 złote.

Blog podróżniczyMagdalena Ząbczyk

autorka bloga podróżniczego Ząbczyk w Azji
zabczykwazji.wordpress.com

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Bułgarię odkryłam w tym roku i nie przestaję się zachwycać! Niestety karnawał został odwołany z powodu katastrofalnego niedostatku wody w tym okresie, potem pandemia... Złote Piaski też zaliczyłam, ale wolę otaczające je wzgórza!