Dokąd pojechać na wakacje? Moja propozycja - nietypowe wakacje w typowo turystycznym miejscu: na Krecie. Ale nie po to, aby leżeć plackiem na plaży, ale aby poczuć dreszczyk przygody. W sierpniu 2014 roku wybrałam się z przyjaciółką na wschodnią Kretę i spędziłam jedne z najbardziej emocjonujących wakacji w życiu. Dlaczego? O tym poniżej.
Kreta - propozycja nadesłana przez Patrycję Filipowicz -
Wypożyczenie samochodu na Krecie
Pierwszego dnia wypożyczyłyśmy samochód. A przynajmniej coś co pretendowało do miana samochodu: widoczne poniżej autko typu buggy. Zgrabne i urocze na pierwszy rzut oka.Jednak gdy przyjrzałyśmy się bliżej (niestety już po podpisaniu umowy z wypożyczalnią aut):
1. Prawy reflektor trzymał się na... taśmę klejącą,
2. Lewy: na sznurek.
3. Prawe koło podczas jazdy dziwnie podskakiwało.
4. Kluczyki wyjmowane...wraz ze stacyjką.
No nic, umowa podpisana, więc co robić... Takim oto środkiem transportu wyruszyłyśmy z przyjaciółką w góry - z nadmorskiej miejscowości Stalida do płaskowyżu Lasithi. Droga wiodła, jak to w górach, nad przepaściami. Krajobraz był iście malowniczy: gaje oliwne, białe wiatraki i urocze wioski. Prowadziła moja przyjaciółka - doświadczony kierowca, gdyż ja nie siedziałam za kółkiem od 10 lat.
Muzeum Homo Sapiens
Nie chciałabym tu opisywać wszystkich „standardowych” miejsc jakie odkryłyśmy na trasie i które opisują przewodniki. A takich interesujących miejsc jest wiele: monastyry, jaskinie (między innymi jaskinię Psychro - w której według mitów miał narodzić się Zeus). Polecam i zachęcam samemu je odkrywać, a także nie przeoczyć pewnych „perełek” na trasie. Na zachętę jedna z takich perełek, które napotkałyśmy jadąc na płaskowyż: a mianowicie napotkałyśmy pewne kuriozalne muzeum - Muzeum Homo Sapiens - w teorii muzeum historyczne, w praktyce: czyjaś nie bardzo historyczna wizja. Nie będę za dużo zdradzać aby nie psuć zabawy :)Ci, którzy mają jakąkolwiek wiedzę na temat pradziejów, na pewno się uśmiechną na widok niektórych komicznych tablic czy eksponatów. Szczytem wszystkiego była rzeźba dinozaura... z kością w pysku, ustawiona w jaskini prehistorycznych ludzi :)
Przystanek w restauracji
Muzeum na pewno warto zobaczyć, a po wizycie zachwycić się zapierającym dech w piersiach górską panoramą. My podziwiałyśmy ją skąpaną w promieniach zachodzącego słońca. Kiedy zrobiło się ciemno, stwierdziłyśmy, że czas wracać. Niestety moją przyjaciółkę zaczęła nagle boleć stopa i uparła się, żebym to ja siadła za kierownicę. Nie miałam wyjścia, z duszą na ramieniu, siadłam. Nie prowadziłam od lat, robiło się ciemno, a samo rozklekotane autko nie dodawało otuchy. Po drodze ściemniło się całkiem, zrobiło się też zimno, a my niestety nie zabrałyśmy ciepłych swetrów. Na dodatek zgłodniałyśmy. Była już prawie północ kiedy zatrzymałyśmy się głodne i zziębnięte w jakiejś przydrożnej restauracji w górskiej wiosce. Skosztowałyśmy przepysznych lokalnych dań, a właścicielka restauracji zagadnięta o to, czy można tu kupić jakieś swetry, pobiegła po swoją ciocię. Kobieta specjalnie dla nas otworzyła mały sklepik i sprzedała piękne szale. Okryłyśmy się nimi i trochę w lepszych nastrojach ruszyłyśmy w drogę. Wciąż powoli i z drżącym sercem, czy uda nam się dojechać i czy auto wytrzyma. Gdy dotarłyśmy do hotelu byłyśmy przeszczęśliwe.Miasteczko Malia, Knossos i Heraklion
Autko zdało egzamin więc następnego dnia wyruszyłyśmy na kolejną podróż. Tym razem jednak nie tak daleko od cywilizacji. Naszym celem były ruiny minojskiego pałacu w pobliskiej Malii. Warto zobaczyć ten kompleks pałacowy (chociaż trzeba przyznać trochę zaniedbany i zarośnięty). Wieczorem udałyśmy się na wyprawę do okolicznych górskich wiosek. Były urocze i miały cudowny klimat - pełne cudownych restauracji, kafejek i wąskich uliczek. Właśnie... wąskich uliczek. Z trudem manewrowałyśmy autem, aż w końcu się zaklinowałyśmy! Tylko dzięki uprzejmości miejscowych, którzy wypchnęli nasze autko z uliczki udało nam się wydostać i ruszyć dalej. Wieczór spędziłyśmy w jednej z lokalnych restauracji, położonej przy małym placyku w jednej wiosek. Oczarował nas tamtejszy klimat - pełno ludzi, gwar, światła, po prostu tętniło tam życie!Kolejnego dnia zwiedziłyśmy pałac w Knossos oraz muzeum w Heraklionie, ale ponieważ o tym można poczytać w każdym przewodniku, oraz jest to ikoniczna atrakcja Krety, pominę ten etap podróży. W każdym razie trzeba zobaczyć Knossos!
Mam nadzieję, że ten krótki obrazek zachęcił do podróży. Ja do dziś wspominam ekscytującą górską wyprawę małym samochodzikiem. Gdybym zamiast tego leżała na plaży, nie miałabym czego wspominać i były by to po prostu nudne wakacje. Warto jechać na Kretę i odkrywać wyspę na własną rękę, szukać samemu ciekawych miejsc które mogą zaskoczyć i wprawić w zdumienie...
Długie weekendy
Wakacje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz