Przejdź tutaj, jeśli szukasz informacji o:
Międzynarodowe Targi Turystyki ITB Berlin 2013
Gdyby w Polsce przeprowadzono badania dotyczące marzeń naszych rodaków, na pierwszym miejscu z pewnością uplasowałaby się podróż dookoła świata. Dlaczego? Polacy kochają podróżować, poznawać nowe miejsca, zdobywać "dachy świata". Jesteśmy zwyczajnie ciekawi tego, co nieznane lub nieodkryte. Doskonale było to widać podczas Międzynarodowych Targów Turystycznych w Berlinie.
A więc dlaczego jesteśmy tak ciekawi świata? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie z czego to wynika. Domyślam się, że mamy to w genach. Można też śmiało postawić tezę, że niespełnione ambicje władców dawnej Rzeczypospolitej o zdobywaniu nowych lądów i zamorskich kolonii są tego skutkiem. Niemniej jednak trzeba przyznać, że jak już gdzieś wyjedziemy, to tysiące podążają za nami. Czy to za "chlebem", czy tam gdzie tanio, lub po prostu egzotycznie. Chcemy wyrwać się z codziennej szarej rzeczywistości. Mamy dość polityków i ich ciągłych kłótni. Niestety, w tym momencie musimy powstrzymać wodze fantazji i porządnie podliczyć domowy budżet, z którym jest nieraz kiepsko. Trzeba jednak przyznać, że z roku na rok sytuacja zwykłego Kowalskiego poprawia się, co daje większe szanse na wakacyjne eksploracje.
Nie będę się więcej rozwodził nad urlopowymi wypadami Polaków za granice naszego kraju, gdyż nie o tym będzie ten artykuł. Dodam tylko, że mądrze wybieramy destynacje naszych podróży, poznając przy tym miejscową ludność, potrafimy się bawić i nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o języki obce. Myślę także, że większa zamożność naszego kraju z pewnością przełożyłaby się na częstsze podróże w nieznane.
Marzenia się spełniają!
Każdy lubi marzyć o egzotycznych zakątkach naszego globu, podziwia i zazdrości Cejrowskiemu, Pawlikowskiej czy Wojciechowskiej. Niejeden pragnie zerwać cytrynę czy banana prosto z drzewa, porozmawiać z Arabem na bazarze pełnym nieznanych dotychczas mieszanek przypraw lub obejrzeć zabytki widziane dotychczas tylko w telewizji. Zerwania owoców i zwiedzenia wspomnianych zabytków nie mogę zagwarantować, ale rozmowa z Arabem jest jednak jak najbardziej realna. Ba! Muzułmanin jest już znany wśród Polaków. Ale widzieliście kiedyś Pakistańczyka, Uzbeka, Urugwajczyka czy rdzennego mieszkańca Papui Nowej Gwinei? Większość z Was odpowie przecząco. Ja osobiście ich widziałem i wcale nie byłem w Pakistanie, Uzbekistanie i Urugwaju!
Jadłem oferowanego przez nich suszonego arbuza, orzechy, o których istnieniu wcześniej nie słyszałem i których nazw nie pamiętam. Prowadziłem także z nimi konwersacje, które według mnie zniwelowały wszelkie stereotypy krążące wśród naszego społeczeństwa i wśród Europejczyków na ich temat. Niesamowite, jak przyjaźni i otwarci są ci ludzie. Faktem jest, że myślą nieco inaczej i patrzą na świat w inny sposób niż my, ale nie oznacza to, że jest on gorszy!
Wszystko to, a nawet więcej znajdziecie na międzynarodowych targach turystycznych ITB Berlin, które w tym roku miały szczególne znaczenie dla Polaków. Nasz kraj był krajem partnerskim tej imprezy. Polska Organizacja Turystyczna promowała naszą Ojczyznę w ogromnej hali oraz w całym Berlinie, co przyniosło niebanalne skutki w postaci ogromnej ilości podziwiających nasze stoiska potencjalnych turystów. Były też akcenty Euro 2012. Miasta-gospodarze posiadały osobne stanowiska i specjalne foldery, książeczki czy filmy promujące swoje zaplecze sportowe i turystyczne.
Na otwarciu imprezy nie zabrakło także ministra Sportu i Turystyki - Adama Giersza oraz byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy.
Każde polskie województwo pokazywało swoje atrakcje turystyczne
Plan targów turystycznych w Berlinie
Wizytówką targów robiącą oszałamiające wrażenie są ład i porządek, który tam panuje. Hale podzielone są na kontynenty naszego globu. Są hale europejskie, gdzie wystawia się Europa Wschodnia, Zachodnia, Południowa i Północna. Znajdziemy tu też całą Azję, Afrykę, Amerykę Południową, Środkową i Północną oraz Australię z Oceanią. Osobne hale mają luksusowe hotele, linie lotnicze, touroperatorzy i pracodawcy branży turystycznej. Ułatwia to z pewnością poruszanie się po halach, których łączna powierzchnia sięga ponad 160 tys. km. kw.! Wszystko to umieszczone jest na trzech piętrach. Przy każdym wejściu znajdziemy mapę z zaznaczonym miejscem, gdzie się znajdujemy, oraz co w danej hali jest ulokowane. Jest to ogromne ułatwienie dla zwiedzających, a organizacja i zabezpieczenie imprezy są naprawdę imponujące.
Punktów informacyjnych jest co niemiara. Śmiało więc mogę stwierdzić, że mimo ogromnej powierzchni odwiedzający z całą pewnością nie pogubią się, a jeżeli doszłoby do takiej sytuacji punkt informacyjny wytłumaczy jak dotrzeć do danej hali, czy stanowiska pojedynczego państwa. Nie przez przypadek to właśnie Niemcy organizują największe na świecie targi turystyczne. Jak powszechnie wiadomo są narodem uwielbiającym podróżować. Zamożność to kolejny argument za tym, by organizować imprezę u naszych zachodnich sąsiadów.
Ludzie i kuchnia wspaniałości
Podróżnicze targi w stolicy Niemiec przyciągają ogromną ilość obcokrajowców z całego świata. Są to nie tylko wystawcy, touroperatorzy czy potencjalni pracodawcy studentów chcących przeżyć przygodę z turystyką, ale także zwykli turyści i kontrahenci gotowi podpisać kontrakty na uczciwych, wynegocjowanych warunkach z korporacjami turystycznymi. Przekrój ludności świata jest tak ogromny, że trzeba co najmniej pięciu dni, by zaznajomić się z każdą kulturą. Mieszanka nacji, jaką mamy okazję spotkać na tej imprezie, jest pozytywnie przytłaczająca. Może jest to paradoks, lecz wspomniana wcześniej wymarzona podróż dookoła świata spełnia się... Wiadomo, że jest to tylko namiastka tego, co możemy zobaczyć, poczuć, wysłuchać, czy przeżyć na własnej skórze. Okazja jest jednak wyjątkowa i mając tak blisko do Berlina z naszego kraju każdy "wędrowny" Polak powinien zobaczyć i zaznajomić się z międzynarodowym towarzystwem.
Można było spróbować oryginalnej herbaty ze Sri Lanki
Orient miesza się tu z zachodem, Afryka z roztańczoną Ameryką Południową zaś różnorodna Australia z preriami Ameryki Północnej. Gdy idę alejami targów, zewsząd rozbrzmiewają rytmy egzotycznych melodii, pomieszane z kuchennymi zapachami dziwacznych potraw. Można tu zjeść typowe danie kuchni haitańskiej w postaci owoców morza, prosto z patelni, zmieszanych z makaronem. Mieszkańcy Kambodży serwują nam małe piwo w puszce, a na przekąskę podają chipsy z kraba w kształcie frytek (niebo w gębie!). Ameryka Południowa słynie z muzyki i rytmów gorącej Samby (o czym mowa będzie później). Trzeba jednak zaznaczyć, że Kolumbijczycy poczęstują nas pyszną, świeżo paloną kawą, Peruwiańczycy słodkim szampanem z cynamonem, a sympatyczni Brazylijczycy świeżo wyciśniętym sokiem z mango czy pomarańczy. Na stoisku Cejlonu czeka na nas herbata z mlekiem o wielu aromatach. Australia z Papuą Nową Gwineą zaprezentują nam wielokulturowość swojego społeczeństwa. Znajdziemy tu również aborygenów i rdzennych mieszkańców Malezji czy Mikronezji.
Nie zabrakło oferty dla turystów ze Stanów Zjednoczonych
Stoisko Egiptu zwracało na ewolucję, a nie rewolucję
Moją uwagę przyciągnęły stoiska azjatyckie: Pakistan, Kazachstan, Tadżykistan, Turkmenistan, Mongolia, Chiny czy Japonia. Ludzie oryginalnie przebrani za pustynnych wojowników czy średniowiecznych trębaczy, przechadzające się kobiety w narodowych sukniach częstujące tradycyjnym jedzeniem i pewien pan o wdzięcznie brzmiącym nazwisku - Mubarak Hussein z Pakistanu, który kiedy dowiedział się, że jestem z Polski serdecznie uśmiechnął się i łamaną angielszczyzną odparł: "Polacy to najlepsi wspinacze górscy na świecie". Olbrzymi szok przeżyłem też u roztańczonych Panamczyków. Kiedy spytałem pewnego pana o materiały na temat jego ojczyzny, on - usłyszawszy moją rozmowę z kolegą po polsku - zaczął mówić w naszym języku. Okazało się, że ma żonę Polkę i mieszka w Jeleniej Górze od 21 lat. Pośród tylu tysięcy ludzi trafił się jak "ślepej kurze ziarno" Panamczyk mówiący po polsku. Takie właśnie są berlińskie targi. Co hala to inny kraj, inni ludzie, nowe niespodzianki.
Wracając do rozśpiewanej Ameryki Południowej. Kuba, Nikaragua, Panama - to kraje, które prezentowały się śpiewająco i tańcząco. Przyciągali ogromne tłumy zachęcając do wspólnej zabawy każdego przechodnia. Nie tylko jednak oni muzycznie promowali swoje państwa. Wspaniały pokaz tańca pokazały Armenia i Turcja. Ta ostatnia miała ogromne stanowisko z telebimem, na którym wyświetlane były atuty tego kraju przyciągające turystów. Stoiska Izraela, Ukrainy, Polski, Maroka, Jemenu także zachęcały do zwiedzania, umilając czas zbierania ulotek i folderów ludową muzyką, która nieraz hipnotyzowała.
Uśmiechnięta promocja Kolumbii
Europa przygotowała dla odwiedzających kulinarną ucztę. Zaspokoimy tu niemal wszystkie nasze kubki smakowe. Poszczególne nacje oferowały swoje narodowe poczęstunki, tak jak na przykład Polska, gdzie można było spróbować pajdy chleba z domowym smalcem czy lokalnego piwa z Gorzowa Wielkopolskiego. Rumuni serwowali śliwowicę, Włosi i Francuzi wina wszelkiego rodzaju. Mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego mieli bogatą ofertę, gdyż oprócz wspomnianego wina częstowali ciabattą, pyszną kawą espresso i spaghetti carbonara (zobacz: Kuchnia włoska). Greccy wystawcy proponowali anyżową wódkę - Ouzo, zaś Czesi tradycyjnie swoje słynne na cały świat piwo Pilsner Urquell (jasne i ciemne). Austriackie stanowisko było oblegane przez hazardzistów. Organizatorzy tego małego alpejskiego państwa nietypowo, ale pozytywnie, zaskoczyli turystów organizując u siebie ruletkę.
Szwajcarzy otworzyli w hali małe kasyno
Duże zainteresowanie budziło także stoisko Szwajcarów, którzy przyciągali ciekawym designem. Można było podziwiać typowe dla Helwetów ogromne dzwony, które rozbrzmiewają na każdych zawodach Pucharu Świata w Slalomie Gigancie w szwajcarskich Alpach, czy przebrane na ludowo dziewczyny prezentujące specyfikę tego kilkujęzycznego państwa. Słowacy szczycili się organizacją Mistrzostw Świata w hokeju na lodzie, które odbędą się jeszcze w tym roku. Tego typu impreza światowego formatu przyciągnie z pewnością do małego państwa wielu zagranicznych gości. Niemcy mieli osobną halę, w której prezentowali nie tylko regiony swojego kraju, jego uroki, przyrodę i architekturę. Wielu niemieckich touroperatorów, hotelarzy i linii lotniczych prześcigało się w promocjach i bonusach dla kontrahentów.
Polska hala (15.1)
Polska Organizacja Turystyczna, która była organizatorem naszego stanowiska i równocześnie partnerowała całym targom, przygotowała mnóstwo atrakcji. Wszystkie województwa rozstawione były osobno. Zachęcały turystów robiąc warsztaty rzemieślnicze ginących zawodów, czy zatrudniając artystów muzycznych i malarzy. Można było, jak już wcześniej wspomniałem, podejrzeć przygotowania Polski do Euro 2012, a także pośpiewać z polskimi piosenkarzami na wspólnej scenie, mieszczącej się na środku hali, gdzie był także wystawiony ogromny telebim pokazujący wszystko to, co najlepsze w naszym kraju. Film przedstawiał kolorowe ludki odkrywające Polskę: morze, góry, duże i małe miasta, zabytki architektury, przyrodę i atrakcje rozrywkowo-sportowe. Także na dworcu głównym Berlina oraz przy Bramie Brandenburskiej wisiały reklamy promujące nasz kraj. POT wydał na reklamę ponad 4 mln zł i spodziewa się wzrostu zainteresowania zagranicznych turystów naszym krajem. Szczególnie w przyszłym roku podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej - UEFA Euro 2012.
Euro 2012 w Polsce promowało się multimedialnie
Zabawa mimo różnic
Na ITB Berlin wszelkie międzykulturowe granice zacierają się, a wręcz mieszają ze sobą. Widać to było gołym okiem. Nie można było obojętnie przejść obok rytmicznie szalejących tancerzy wymieszanych narodowości. Korowód przechodził przez wiele hal. Na środku jednej z nich stanęli w kółku i po kolei wychodząc na środek tańczyli jak w transie. Byli tam hinduscy bożkowie, aborygeni, przedstawiciele państw afrykańskich, chińscy wojownicy i Arabowie. Konkursy z nagrodami przygotowali nie tylko organizatorzy, ale także przedstawiciele promujących się narodów, którzy nie raz łączyli siły, aby wokół ich stanowisk zgromadziło się jak najwięcej ludzi. Konkursy rozgrywane były w różnych, śmiesznych konkurencjach, takich jak: chodzenie po linie na wysokości 1,5 metra, rzucanie lotkami do tarczy, strącanie pionków piłką, "pływanie" na desce po sztucznych falach, wspinaczka po ściance czy bingo. Nagrody do zdobycia także były ciekawe. Począwszy na bidonie, koszulce, długopisie, przez misia, a skończywszy na zestawach promujących dany kraj od sponsorów różnych firm i wycieczkach w najdalsze zakątki kuli ziemskiej.
Prezentacja ciekawych miejsc turystycznych Rwandy
Inne atrakcje
Gadżety to nieodłączny element berlińskich targów. Najlepiej zaopatrzyć się w torbę na kółkach, gdyż nie sposób nie wziąć choć jednego folderu z interesująco wyglądającego stoiska, czy tak przydatnych i drogich dziś map państw lub miast. Oczywiście można mieć plecak lub torbę, którą dostaniemy od niemal każdego wystawcy, lub iść do Turków, którzy co roku przygotowane mają kartonowe pudła na plastikowych kółkach z reklamą ich kraju.
Na stoisku Zjednoczonych Emiratów Arabskich pokazywano potęgę budowlaną kraju
Jak już wcześniej wspomniałem, państwa nakłaniały turystów na przybycie do siebie na wszelakie sposoby. Były to foldery, ulotki, kalendarze, smakołyki, napoje, alkohole, kapelusze, klapki, słodycze, długopisy, pocztówki, mapy czy płyty promujące atrakcje turystyczne. Najlepszym jednak sposobem na poznanie danego narodu była po prostu rozmowa z jego przedstawicielem. Nic tak nie zachęci nas do wyjazdu jak osobista rekomendacja czy poznanie odmiennie kulturowo i zwyczajowo człowieka o innych poglądach politycznych, religijnych i innym stylu życia.
Na targach możemy wyrobić sobie własne zdanie na temat ludzi z różnych rejonów świata. Możemy ich polubić więcej lub mniej. Wizerunek danego kraju i nastawienie ludzi do turystów podświadomie wyrabia w nas opinie o jego mieszkańcach. Dlatego warto porozmawiać choć przez chwilę (w miarę możliwości) z obywatelami interesujących nas krajów.
Spotkać można było przedstawicieli praktycznie każdej nacji
Restauracji w przejściach między halami jest bardzo dużo. Możemy kupić piwo, berlińską curry wurst, czyli smażoną kiełbasę z sosem pomidorowym i curry oraz z frytkami. Ceny są dość wygórowane, gdyż za taką potrawę zapłacimy od 7 do 12 euro. Są też tańsze stanowiska z hot-dogami i chińskim jedzeniem. Tam ceny są o połowę niższe. Po halach rozmieszczone są także automaty z napojami i słodyczami.
Targi zawsze czynne są od 10 do 18. Zachęcam do oglądnięcia całego Świata w pigułce. Przeżycia gwarantowane!
Byłeś/aś na Międzynarodowych Targach Turystyki ITB w Berlinie?
Podziel się przeżyciami! Zapraszam do komentowania relacji.
Libia - puste stoisko...
Autor: Tomasz Kozimala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz